o Islandii

OJCZYZNA SAG, KRAINA WIKINGÓW, ŚWIAT LODOWCÓW, WULKANÓW, OWIEC I ZORZY POLARNEJ

–  marzenie wielu podróżników, obiekt westchnień miłośników natury, niezmierzone przestrzenie bajkowych krajobrazów i poruszających przeżyć. W końcu kierunek często przez lata kryjący się wśród planów, które z czasem, zamiast po prostu się zmaterializować, gasną przykryte codziennością, informacjami o rosnących z roku na rok kosztach, wreszcie brakiem propozycji innej niż setka fotografii z kilkoma popularnymi pocztówkowymi widoczkami. 

ZANIM SPAKUJESZ WALIZKĘ...

Dla zainteresowanych przyjazdem na warsztaty przygotowaliśmy spory autorski materiał ze wskazówkami na co warto zwrócić uwagę, jak się efektywnie przygotować/spakować etc. Przekazujemy go mailowo przed wyjazdem, ale traktujemy jako rady i podpowiedzi, nie polecenia. W część z nich i tak trudno uwierzyć przed samodzielnym zderzeniem z rzeczywistością. Niemniej zależy nam, by ktoś, kto znajdzie się na warsztatach za naszą przyczyną, miał przynajmniej szansę nie powielać cudzych błędów. Islandii można „uczyć się” latami! Obszerny artykuł o wyspie Michała Moca (naszego islandzkiego eksperta) ukazał się w renomowanym czasopiśmie poświęconym podróżom: All Inclusive (zapraszamy do lektury online – link na dole strony).  Zanim jednak spotkamy się tam, zanim chętnym przekażemy szczegółowe wskazówki, warto – jeszcze przed podjęciem decyzji – wiedzieć o kilku rzeczach.

CO WARTO WIEDZIEĆ PRZED WYJAZDEM?

Pogoda

Zmienna! To nie do końca żart, iż pór roku jest tu kilkanaście, w tym danego dnia może zdarzyć się ich nagle… kilka! I to wcale nie tych spodziewanych jako naturalna sekwencja zdarzeń. Spieczone słońcem czoło schłodzić może wiatr z deszczem, nawet gdyby ten ostatni miał padać… niemal poziomo.

Temperatura

Nieprzewidywalna! W Polsce patrząc na słupki rtęci w Gdańsku, Warszawie i Katowicach możemy najczęściej zaobserwować trend temperatury w kraju. Na Islandii sprawdzając pomiary i prognozy w Reykjaviku lub Akureri o reszcie kraju nie dowiadujemy się niczego! To przyjezdny ma wiedzieć, że wskazanie termometru będzie wahać się od 0 do 18 stopni w zależności od doliny, wzgórza, fiordu, a tym samym odczuwalna temperatura znajdzie się gdzieś pomiędzy -7 a +25! Za ciepło? To po co chodzisz w zimowej kurtce? (zostaw w aucie, bo przyda się za godzinę) Za zimno? Wskocz do ciepłego źródła lub geotermalnego basenu.​

Ubrania

Na cebulę! Klucz do sukcesu to buty z traperską podeszwą oraz nie za ciężka kurtka wiatro/wodoodporna (w żadnym wypadku nie narciarski kombinezon). Trzeba zadbać o swobodę ruchów i przyjąć, że częste przestoje w różnych miejscach pozwolą docenić ten świat tylko, jeśli nie udaje się pasażera komercyjnej wycieczki autokarowej (czytaj: ”nie rekomendujemy zdjęć przez szybę”!). Wiele cienkich ubrań nakładanych jedno na drugie to tutaj sprawdzone i najlepsze rozwiązanie. Pod tym względem warto zachować nutkę egoizmu i ubierać się tak, by mieć swój własny komfort cieplny. Na Islandii oznacza to w razie potrzeby dopasowywanie ilość nałożonych ubrań kilka razy dziennie. Należy mieć też czapkę zakrywającą uszy (zwykłą, nie model "czołgowy" lub syberyjski) oraz rękawiczki. I - choć niekiedy budzi to niezrozumiały sprzeciw - odpowiednio rajstopy i kalesony wydają się ekwipunkiem obowiązkowym. Nawet „najtwardsi wikingowie z Mazowsza” utrudniają życie kompanom, kiedy udają bohaterów trzęsąc jeansami o wietrznym poranku. A jest to bardzo prawdopodobne, także gdy nie zaznali tego uczucia nigdy wcześniej ani w Karkonoszach, ani w Alpach. Islandzka jesień potrafi być momentami miła jak wiosna na Krecie, by po zachodzie słońca zamrażać niczym grenlandzki Nowy Rok. Przydają się kapcie, gdyż w islandzkich domach i guesthousach (tych prawdziwych, krajowych) buty zostawia się w progu, dalej można chodzić bez obuwia, ale nawet problemy z pamięcią lub spostrzegawczością nie uzasadniają pozostania w butach (uważanego z rodzaj nietaktu, przejaw braku wyobraźni czy wręcz impertynencję). Wydaje się jednak, że kulturowo najważniejszym elementem garderoby, bez którego spojrzenie na świat z perspektywy Islandczyków byłoby szczególnie utrudnione, jest … strój kąpielowy. ​

Tradycje

W gościnie obowiązują tradycje gospodarzy! Nie wierzysz w elfy i trolle? Nie musisz. Z czasem przekonasz się być może... czy aby jednak nie istnieją - a tak właśnie uważa większość Islandczyków. Nie znosisz przesądów? Zapewne masz racjonalne argumenty i rację, ale.. i tak z Islandczykami nie podejmiesz żadnej ważnej decyzji w poniedziałek, bo… tego się po prostu nie robi. Normy kulturowe i rozmaite elementy tradycji są tu dostrzegalne na każdym kroku. Część z nich poddzielamy i jest dla nas oczywistych, choć o dziwo we własnym otoczeniu nie zawsze czerpiemy z nich komfort: nie zabiera się cudzych rzeczy, nie żąda się nadmiernie zawyżonej (ani nie usiłuje zapłacić nieuczciwie zaniżonej) ceny niż wartość przedmiotu w danym miejscu i sytuacji, nie zataja się swoich przewinień ani uczynionych usterek, oszczędza się wodę, szanuje się zwierzęta i kwiaty, korzysta się z pogody - gdy jest dla danej aktywności najlepsza itd. Ale są też zwyczaje, nawyki, zakorzenione skróty myślowe, niekiedy trudne dla nas do przyswojenia: wspomniane zostawianie butów na progu miejsca noclegowego (nawet gdy wchodzę tylko po czapkę lub zapomniany portfel), picie kawy w ogromnych ilościach i oddalanie się w tym celu bez uprzedzenia (nawet w trakcie towarzyskiej lub służbowej rozmowy), zamiłowanie do spotkań i narad wewnątrz każdej możliwej do określenia społeczności – przy równoczesnej wstrzemięźliwości w bezpośrednich kontaktach towarzyskich (takich, jak my je rozumiemy i praktykujemy), rola publicznych ciepłych basenów jako centrów życia lokalnych społeczności – miejsca spotkań, wymiany informacji, świątecznych koncertów(!), odkładanie wielu umówionych precyzyjnie spraw na później, unikanie stresu nawet w obliczu obowiązków, które z europejskiego punktu widzenia wydają się bezdyskusyjne, domniemanie uczciwości (gdzieniegdzie boleśnie weryfikowane przez część przybyszy uznających oszustwo lub podstęp za osobisty sukces), przekonanie o niedoświadczeniu turystów (najczęściej słuszne), częste spanie przy uchylonych oknach (w szczelnych domach jest bardzo ciepło, przy zamkniętych oknach pokoje zawilgacają się, woda skrapla się na ścianach i szybach), silna niewzruszona asertywność, którą nasze zaczerpnięte z odmiennej kultury emocje najczęściej jedynie łaskoczą - powiększając szczery uśmiech rozmówcy.​

Język

Islandzki i angielski! Ale nie zdziw się, jeśli w każdym większym ludzkim skupisku usłyszysz język polski. Naszych rodaków jest na Islandii bardzo dużo. Tak jak i w kraju nie wszyscy mają naturę otwartą i przyjacielską, ale sporo tu ludzi wrażliwych, którzy wybrali ten kraj nie przez pryzmat emigracji finansowej lecz tej duchowej, niematerialnej, ze względu na odmienność życia. Język islandzki jest bardzo trudny w nauce. Islandczycy wiedzą to, nie traktują angielskiego jako koła ratunkowego lecz jako równoległy sposób komunikacji. Co do zasady nie zdarza się, by ktokolwiek miał problem z porozumiewaniem się, niemniej znajomość chociażby kilku zwrotów w ojczystym języku gospodarzy wzbudza ich szczerą sympatię i nierzadko prędko przełamuje pozornie chropawą powierzchowność. Teraz możesz wyruszyć na Islandię! Góða ferð!​

Jedzenie

Zdrowe i warte swojej ceny! No, może dyskusyjne jest to stwierdzenie, gdy spojrzeć na restauracje otwarte z myślą o turystach, gdzie ceny bywają porównywalne z ekskluzywnymi lokalami z centrum Paryża, za to standard i obsługa na miarę dorabiających sezonowo pracowników (choć trzeba przyznać, że wielu pracuje ciężko, uczciwie i… z uśmiechem). Odszukując jednak prawdziwą islandzką kuchnię, albo korzystając z lokalnych półproduktów przyrządzanych samodzielnie – trudno o niezaspokojenie i ciekawości oraz głodu. Ceny w sklepach są zwyczajowo 1.3 – 1.8 x wyższe niż w Polsce (wyłamać w górę może się: pieczywo i nabiał, w dół: ryby i mięso), ale gdy – z oczywistych powodów – przyrównać islandzkie wyroby do polskich półek z produktami ekologicznymi – zaskoczenie cenami zupełnie znika.​

Pieniądze

Wymiana jest zbędna. Na wyspie środkiem płatniczym jest korona islandzka (ISK). Nieekonomicznie (i jak się później okazuje nieuzasadnione) jest jej poszukiwanie w Polsce. Opłacalne jest wymienienie Euro lub Dolarów w miejscowych bankach, ale jeszcze praktyczniejsze jest posługiwanie się po prostu dowolną kartą płatniczą rozliczaną w jednej z tych walut (tzn. bez ponownego przeliczania na złotówki). Płatności kartą przyjmowane są co do zasady wszędzie – od toalety, przez budkę z hot-dogami, aż po przaśny pokoik starowinki dziergającej sweter z owczej wełny. Niekiedy trudno zatem spotkać osoby operujące gotówką.

Telefony i internet

Cywilizacja na wyciągniecie ręki! Wciąż wokół wyspy są obszary, gdzie zasięgu nie ma. Ale równocześnie na coraz większych obszarach zasięg 3G przechodzi na … LTE. Tak np. jest w miejscu warsztatów, tyle, że – iście po islandzku – wiele zależy od… pogody. Generalnie należy przyjąć, że gdy chodzi o kontakty telefoniczne, to przez 95 % pobytu na Islandii nie ma z nimi problemu. I z równie silny przekonaniem można założyć, że prace i zobowiązania uzależnione od Internetu lepiej domknąć wraz z domknięciem drzwi samolotu do wylatującego do Keflaviku. Jeśli ktoś bezwzględnie potrzebuje do życia stałego łącza internetowego powinien pozostać do niego podłączony na stałym lądzie – tak jest lepiej dla niego i dla Islandczyków. Internet jest na wyspie powszechny jak woda i owce, ale niedojrzałością byłoby sądzić, że w każdym pięknym fiordzie będzie deszcz lub stado baranów. Pozytywnym spostrzeżeniem jest, że (wg stanu na wakacje 2019 – zawsze należy sprawdzić to samodzielnie przed wyjazdem) operatorzy polskich telefonii komórkowych uznają póki co islandzki roaming jako „standardowy europejski” na zasadach obowiązującyc wewnątrz Unii Europejskiej (i to pomimo, że Islandia nie jest członkiem UE, przynależy tylko do Strefy Schengen). Pod względem komunikacji jest to więc dla Polaków kraj dużej swobody​

Bezpieczeństwo

Na przyrodę nie masz wpływu, więc tylko Ty jesteś dla siebie zagrożeniem! Islandia to kraj bezpieczny. Bezpieczniejszy niż inne europejskie kraje. Większość wypadków i nieszczęść to sytuacje, których uniknąć można byłoby przy większej wyobraźni podróżników, często przeceniających swoje możliwości, albo nierozumiejących, że nie używa się tu barierek do oznaczenia wszystkich miejsc w których grunt jest niestabilny lub droga niepewna. Zdrowy rozsądek, dystans w samoocenie swojego fizycznego potencjału, wzrok, rozum i elementarne doświadczenie – to drogowskazy minimalizujące ryzyko niepożądanych zdarzeń. Nie ma tu norm ISO dla produkcji i organizacji wszystkiego wokół, ani procedur opisujących ludzką obecność w każdym miejscu. Nie tylko policja, ale i każdy Islandczyk pomoże Ci, jeśli sytuacja nie narazi daremnie i jego życia, ale zanim sprowokujesz kłopot (wejdziesz zrobić zdjęcie na obluzowanym głazie lub pójdziesz na daleki spacer nie sprawdziwszy lokalnej (!) prognozy pogody i godziny zachodu słońca ) samodzielnie pokażesz jak ważne jest dla Ciebie Twoje bezpieczeństwo.​

Zwierzęta

Kraina owiec i koni! W miesiącach letnich wiele owiec swobodnie przemieszcza się po wyspie, by jesienią, wraz z nowym potomstwem dać się odszukać i podzielić między prawowitych właścicieli. Konie służą w większości… przemieszczaniu się i rekreacji. Są tak silnym elementem narodowej tradycji, że często stawiane przez przybyszy pytanie „po co Wam tyle koni?” wznieca brak zrozumienia podobny do tego jak gdyby mieszkańca Wenecji zapytać: „po co Wam tyle gondoli?” lub mieszkańca Warszawy „po co Wam tyle przystanków tramwajowych?”. Gdzieniegdzie – w tym szczególnie na Fiordach Zachodnich – spotkać można urokliwe polarne lisy. Renifery nie są rdzennie islandzkimi zwierzętami (przywieziono je z Norwegii) i choć spotkać je można wniektórych częściach kraju nie należy ich popularności mylić z kontynentalną Skandynawią. W wielu fiordach spotkać można wieloryby, które szczęśliwie nie są tu trzebione w sposób rytualnie tak drastyczny jak na nieodległych Wyspach Owczych. Owszem historia Islandii to także historia wielorybnictwa i element narodowej tradycji, ale dziś połów tych zwierząt jest ograniczony i ściśle reglamentowany, a sprzęt połowowy wypierają aparaty fotograficzne turystów polujących na zdjęcia tnących morską taflę humbakowych ogonów. Osobne kategorie doświadczeń z islandzką fauną to obserwacje niezliczonych ptaków oraz próbowanie niedoścignionych w smaku ryb. Jedyny kłopot płynący z tych doznań to niepokój, czy gdziekolwiek indziej na świecie uda się dziś znaleźć dziką przyrodę zachowaną mimo obecności człowieka, który nie odmawiając sobie cywilizacyjnych zdobyczy, stara się utrzymać tę zdrową równowagę, nie tylko przez pryzmat pieniędzy i presji turystyki. I jak długo uda się zachować ten stan na Islandii? ​

WIĘCEJ O Islandii ?

W renomowanym czasopiśmie podróżniczym All Inclusive ukazał się artykuł naszego eksperta - Michała Moca. Jeśli potrzebujesz już teraz dowiedzieć się więcej o Islandii
- zapraszamy do lektury